Idę na wojnę
Idę na wojnę ….
Właśnie tak.
Właściwie walka trwa już drugi miesiąc.
Walczę ze sobą, ze swoimi słabościami, przede wszystkim walczę z wagą.
Czas już ku temu był najwyższy.
Myślałam nad tym już od dawna, ale wiadomo jak to jest – najczęściej padało hasło „od jutra” ….Tylko, że to jutro to raczej z serii „jutro nie nadejdzie nigdy”
Motorem sprawczym była moja młodsza siostra Jula…. tak więc poszłam na wojnę.
I tak rozpoczęła się moja znajomość z Panią Agnieszką Gdańską , którą chyba mogę nazwać sekundantem w tym pojedynku 🙂
Zaczęłam trochę inaczej się odżywiać, próbować zupełnie nowych smaków, szukam coraz to nowych, smacznych ale i zdrowych potraw , dlaczego więc się nie podzielić smakołykami z innymi.
W Szyszuniowym Lesie zawitało więc nowe – czyli moja walka z kilogramami oraz Szyszunia w kuchni.
Także ten…ykhm,żeby nie przedłużać….„let the fight begin”
Mam dużą nadzieję, że sprostam, wygram , „dobiegnę do mety” 🙂 i będę miała na tyle odwagi by to opisać .
Życzę sobie powodzenia 🙂