BRIDGET JONES. SZALEJĄC ZA FACETEM

źródło: www.zysk.com.pl
źródło: www.zysk.com.pl

Autor: Helen Fielding

Wydawnictwo : ZYSK i SKA

Data wydania: 3  marca 2014

ilość stron: 584

kategoria: literatura piękna/powieść obyczajowa/dziennik

W niesamowicie śmiesznej i długo wyczekiwanej powieści musi sobie odpowiedzieć na następujące pytania:
CO ROBIĆ, gdy sześćdziesiąte urodziny twojej przyjaciółki wypadają w tym samym dniu, co trzydzieste urodziny twojego chłopaka?
CZY LEPIEJ UMRZEĆ od botoksowego zakażenia czy z samotności, będącej skutkiem zmarszczek, których nie potraktowało się botoksem?
CZY MOŻNA KŁAMAĆ na temat swojego wieku na internetowych portalach randkowych?
CZY WSKAZANE JEST układać włosy suszarką, gdy jedno z twoich dzieci ma wszy na głowie?
CZY DALAJ LAMA naprawdę publikuje na Twitterze, czy robi to za niego jego asystent?
CZY JEŻELI posmarujesz sobie dłonie emulsją lip plumper, to też ci się powiększą jak usta?
JEŚLI PRZEŚPISZ SIĘ Z KIMŚ po dwóch randkach i sześciu tygodniach esemesowania, czy będzie to to samo, jakbyś wyszła za kogoś po dwóch spotkaniach i sześciu miesiącach pisywania listów w czasach Jane Austen?

♠♠♠

Mimo, że książka już jakiś czas mrugała do mnie z półeczki – miałam trzy podejścia do przeczytania jej. W końcu mając urlop, pomyślałam, że właściwie Bridget Jones to bohaterka, która może spędzić urlop razem ze mną.

Bridget wraca do nas jako kobieta po pięćdziesiątce, owdowiała matka dwójki dzieci, która po raz kolejny próbuje zmierzyć się z otaczająca ją rzeczywistością – w znany nam z poprzednich książek sposób. Bridget, próbuje ułożyć sobie raz jeszcze życie, mimo że gdzieś tam w sercu, nadal trwa żałoba po Marku Darcy’m.

Moje pierwsze spotkanie  z Bridget miało miejsce dawno temu. Jeszcze Toli nie było w planach, a ja bawiłam się i cieszyłam swoja młodością. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z książką Helen Fielding. Byłam z moim przyjacielem w Empik-u w Katowicach. On poszedł na dział Muzyczny – a ja nie byłabym sobą, gdybym nie przewertowała półek z książkami. Kiedy w moje ręce wpadł egzemplarz Dziennika Bridget Jones, wiedziałam że tę książkę muszę mieć. Cieszyłam się jak dziecko, kiedy wychodząc z Empik-u miałam w torbie zarówno Dziennik Bridget Jones jak i W pogoni za rozumem. Zaczęłam czytać już w samochodzie. Opierałam stopy o deskę rozdzielczą i czytałam na głos. Oboje z moim przyjacielem śmialiśmy się w głos. Jaki się zapewne domyślacie, przeczytanie całości nie zajęło mi zbyt wiele czasu. Z Bridget Jones. Szalejąc za facetem rzecz się miała zgoła inaczej. Cieszyłam się na spotkanie z bohaterką, która dostarczyła mi  tylu miłych chwil, to jak spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką. Myślałam, że będziemy się świetnie bawić. Wiecie jednak jak to czasem bywa z tymi spotkaniami po latach. Na początku jest trochę niezręcznie, gdy się okazuje, że nasze wyobrażenie i wspomnienia zderzają się z rzeczywistością. Tak właśnie się trochę czułam, czytając Bridget Jones. Szalejąc za facetem. Ja przez te paręnaście lat się zmieniłam (mam nadzieję), za to Bridget w ogóle i to powodowało u mnie dość duży dysonans, przez co książkę odkładałam na półkę parę razy (na później…) Oczekiwałam, że kobieta dojrzałą (sic!) mająca dwójkę dzieci, która przedwcześnie straciła męża, będzie trochę bardziej opanowana i trochę inaczej będzie podchodzić do życia – a nie próbować za wszelką cenę znaleźć faceta, lansować się na twitterze i przejmować ilu to ma obserwatorów  i z  nadzieją na kolejne SMS-y faceta, z którym aktualnie się spotyka – i przeżywać każde zapisane w wiadomości zdanie – i właściwie ta myśl kołatała mi się w głowie w trakcie całej lektury. Miałam wrażenie, że jeśli nawet ja się trochę mentalnie zmieniłam, to Bridget w ogóle. Zmieniła się tylko ilość lat w metryce. Umysł zwariowanej, nie do końca poważnej podrfuwajki w ciele pięćdziesięcioletniej kobiety. Kobieta, której wciąż przydarzają się przeróżne, czasem żenujące sytuacje i która pomimo upływu lat, nadal trochę nieracjonalnie podchodzi do otaczającej ją rzeczywistości. Mimo wszystko jednak, ja Bridget lubię. Można wiele powiedzieć o Jones, ale nie można przejść obok książki Bridget Jones. Szalejąc za facetem – czy właściwie każdej z części historii Bridget, obojętnie. Moim zdaniem  fakt, że Bridget wzbudza tak skrajne emocje jest chyba najlepszym wyznacznikiem książki. Zapytacie, czy spotkanie po latach się udało. Może nie było tak jak sobie wyobrażałam, może parę razy na początku żałowałam tego spotkania po lata, może pojawiło się parę zgrzytów, ale mimo wszystko czasu spędzonego z Bridget Jones nie uważam za straconego. W końcu tak jak napisałam na początku, ja zaczynając znajomość z Bridget, bawiłam się świetnie i taki też obraz staram się aby pozostał w mojej głowie. Mimo wszystko.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa

d754c46ee5f5c1a2d52934940ab94109