Anna Gavalda „Po prostu razem”
„Nerwowa, poturbowana przez życie Camille, zakompleksiony arystokrata Philibert, gburowaty kucharz Frank i jego babka Paulette. Tych czworo ludzi, których z pozoru wszystko dzieli, dziwnym zbiegiem okoliczności zamieszkuje razem. Poznając się, nieoczekiwanie odkrywają własne i cudze zalety, i prawdziwe piękno życia… Francuski bestseller 2004” – tak oto przeczytałam na portalu „Lubimy czytać” gdy wybierałam na półeczce Izuś książki do wymiany. Okładka filmowa, zapachniało francuskim stylem, ale się zdecydowałam. I kurcze nie żałuję. Nawet nie wiecie, jaka to ciepła książka. Nie taka wydumana ale naprawdę realna – życiowa rzekłabym wręcz.
Jest to historia o paru rozbitkach życiowych, nieporadnych życiowo, emocjonalnie zachwianych, z mnóstwem blizn na psychice – którzy zamieszkują razem i tworzą Rodzinę. Taką prawdziwą, mimo tego iż nie są spokrewnieni – grupkę ludzi o wielkich sercach mimo wszystko, którzy próbują pozbierać z ziemi roztrzaskane w drobny mak życie, uczucia, nadzieje.
Mimo tego, iż autorka prowadzi narrację trochę chaotycznie – na początku tak mi się zdawało – czyta się szybko i wciągneła mnie od razu.Teraz jednak myślę, że inaczej tej książki, niż w taki właśnie pozornie chaotyczny sposób – nie dało się napisać.
Powiem tak, dawno już nie czytałam tak ciepłej opowieści o ludziach. Będę długo pamiętać o Philou, Paulette, Camille i Franku. I zawsze gdy pomyślę o nich, uśmiechnę się do swoich myśli.
No i oczywiście w ramach wolnej chwili – film zobaczę na bank.